Mamy wakacje, czyli jak co roku pora na wakacyjną podróż.
W tym roku postanowiliśmy aby wybrać się na Ukrainę do Skadovska. Wielu osobą ten pomysł wydawał się niedorzeczny ze względu na panująca tam sytuacje. Pomimo słów krytyki ze strony ludzi nie zniechęciliśmy się i postawiliśmy na swoim.
Z domu wyjechaliśmy o 5:30, ponieważ musieliśmy pokonać 750 km do Lwowa.
Podróż minęła mi w mgnieniu oka. Najdłużej zeszło nam na granicach. Polską przeszliśmy szybko.
Dłużej zeszło nam na oczekiwanie na wjechanie na ukraińską granicę
Ale po długim okresie oczekiwania w końcu nam się udało :)
Reszta drogi minęła szybko i bez żadnych niespodzianek.
Nareszcie nastał czas odpoczynku na Ukrainie.
Tam przenocowaliśmy u znajomych, gdzie o 7:00 wyruszyliśmy razem z nimi w podróż nad Morze Czarne.
Podróż była długa i męcząca. Zdawałoby się jakby droga nie miała końca. Jak wiadomo w podróży zawsze jest trochę przystanków na rozprostowanie nóg, a także na obiad.
Trasę 971 km pokonaliśmy w 16 godzin. Na miejscu byliśmy o 23:33
Wiadomo nie mogło zabraknąć przywitania z morzem w ten sam dzień, więc bez chwili zastanowienia ruszyliśmy w drogę. Daleko iść nie musieliśmy, bo około 2 minuty od domku znajdowała się plaża. Szybkie przywitanie i wróciliśmy do domu na kolację. Następnie część poszła spać, a druga część nadrabiała zaległości w internecie z dnia podróży :)
Drogę pokonaliśmy w 2 dni. Od mojej małej miejscowości jaka jest Lasów do Skadovska jest 1731 km.
Noc była krótka, a ranek nastał szybko. Najpierw ogarnięcie się, później śniadanie A potem dłuugi smażing plażing ;) Pogoda dopisała. Już jakoś koło 12:00 było około 31 stopni. Na plaży ku naszemu zdziwieniu nie zastaliśmy normalnej linii brzegowej tylko do morza schodziło się po schodkach.
Jednakże woda była niesamowicie ciepła, aż nie chciało się wychodzić. Nie za bardzo dało sie pływać, bo jest płytko, a na dodatek w morzu jest pełno meduz.
W sumie jeszcze nie miałam okazji widzieć aż tak dużych ;)
W sumie jeszcze nie miałam okazji widzieć aż tak dużych ;)
Wieczorem poszliśmy się przejść po mieście i zrobiliśmy sobie długi spacer.
Dzisiaj mija 2 dzień na miejscu, a atrakcji i widoków nie ma końca. Z samego rana wybraliśmy się łódką na wyspę. Płynęliśmy tam coś koło 1 godziny.
Płynęliśmy w kilkanaście osób, ale na lądzie każdy poszedł w swoją stronę szukać idealnego miejsca dla siebie.
Przechodziliśmy z miejsca na miejsce, bo wszędzie było dużo meduz.
Ale po pewnym czasie znaleźliśmy odpowiednie miejsce. Bez meduz i z w miarę głęboką wodą, gdzie dało się trochę popływać ;)
Ale po pewnym czasie znaleźliśmy odpowiednie miejsce. Bez meduz i z w miarę głęboką wodą, gdzie dało się trochę popływać ;)
Opalania nie brakowało tak jak i słońca.
A w muszlach na plaży można było przebierać i wybierać ;)
O godzinie 16 byliśmy umówieni i wszyscy wróciliśmy razem łódką na ląd ;)
***
***
A teraz siedzimy spokojnie, odpoczywamy i rozmawiamy ;)